- Elizabeth, wstawaj już! Za trzy godziny musisz byc już w pociągu do
szkoły... - usłyszałam głos mojej mamy za drzwiami mojego pokoju. Więc
to juz dziś... ? Ten czas minął nadzwyczaj szybko!
- Zaraz! - powiedziałam zaspana jednocześnie ziewając, przeciągnęłam sie
na łóżku u usiadłam na nim. Byłam wykończona, tę noc spędziłam w
całości na dworzu, w postaci wilka. Choc wcale nie było pełni. Po prostu
miałam ochotę troche pobiegac, nawet nie pomyslałam o tym, ze rano
wyjeżdżam. Zerwałam sie gwałtownie na nogi, ponownie sie wycieągnełam i
rozpoczęłam ubieranie.
Po trzydziestu minutach siedziałam juz w kuchni i jadłam śniadanie wraz z rodzicami.
- Dobrze ci się spało? - spytał mnie tata
- Em... tak, a tobie?
- Całkiem nieźle, a jak się czujesz... znaczy, cieszysz się, że juz dziś
wyjeżdżasz do szkoły? - nie odpowiedziałam na to pytanie, zajęłam się w
pełni jedzeniem. Reszta śniadania minęła w ciszy.
- Masz wszystko? - spytał się mnie ojciec poraz enty z rzędu.
- Tak, mam, tato.
- Ale na pewno? - dopytywała się mama
- Tak, mam wszystko, przecież widzicie...
- Uważaj na siebie, Wolfie - powiedział do mnie mój najlepszy przyjaciel, Gabriel gdy stałam przy wejściu do pociągu.
- Nie martw się, będę.
- NIe zapominaj o pełni! - dodała moja matka gdy znikałam jej z oczu w pociągu. Nie usłyszała juz mojej odpowiedzi.
Pociąg ruszył, machałam rodzicom i Gabrielowi tak długo, aż straciliśmy się nawzajem z oczu.
~"Żegnaj, wolności..." - pomyślałam.
Tiara przydziału uznała iż najlepiej nadaję się do Ravenclawu. W pociągu
nie poznałam ani jednej osoby. W pokoju wspólnym naszego domu podeszła
do mnie jakaś dziewczyna.
<Dziewczyno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz